Od babć często słyszymy, że krem Nivea jest dobry na wszystko. Niestety obecnie wiemy, że to nie prawda. A pojedyncza zmarszczka może pojawić się nawet u 20-latki. Tak samo jak wyprysk u 50-latki. Prawidłowa pielęgnacja cery jest procesem wielostopniowym. Nawet nie wiesz, ilu rzeczy oczekuje od ciebie twoje ciało, aby pokazać promienną skórę! Problemem jest też wiara w mity. Tłustą cerę trzeba wysuszać! Nie, tłustą cerę trzeba nawilżać. Możesz sobie nawet nie zdawać sprawy, że codziennie popełniasz największe błędy, jakie istnieją! Co koniecznie musisz wiedzieć?
Aby zobaczyć efekt, trzeba odczekać 28 dni!
Kupujesz nowy peeling, krem albo serum i liczysz na szybki efekt? To nie tak działa! Warto uściślić, że skóra ma średnio 28-dniowy cykl odnowy. U osób młodych jest on dłuższy niż u osób w podeszłym wieku. Jednak uznaje się, że sam cykl trwa miesiąc. Skóra, którą widzimy, to głównie naskórek, pod którym znajduje się skóra właściwa, a pod nią tkanka podskórna. Naskórek ma zdolność do szybkiej samoregeneracji, jednak wymiana warstwy rogowej na nową trwa właśnie kilka tygodni. Zaczyna się w najgłębszej warstwie i powoli przemieszcza się do zewnętrznej. Proces starzenia się skóry można spowalniać, a cera cienka może być znowu jędrna. Jednak potrzeba czasu, aby nasze zabiegi przyniosły efekty.
Co to oznacza dla nas? Jeśli chcesz zobaczyć, czy nowy super krem, którego zaczynasz używać faktycznie działa, musisz odczekać miesiąc. Tak, dobrze czytasz: miesiąc. Dopiero używanie kosmetyku przez cały cykl życia skóry pokaże, jak on na nią wpływ. Czy jest lepiej odżywiona, jędrniejsza, oczyszczona i zdrowsza, czy wręcz przeciwnie – pokazują się nowe niedoskonałości? Jeśli używasz kremu dwa dni i widzisz jakieś efekty, to nie jest działanie nowego kremu, to efekt kosmetyku, który był używany miesiąc temu. Wśród grzechów głównych w pielęgancji można wymienić niecierpliwość. Nikt nie chce nabawić się zmarszczek, ale jeśli już je masz, musisz cierpliwie czekać aż kosmetyki zadziałają i zacznie się regeneracja, które doprowadzi do piękniejszej cery.
Skóra to organ i nasz organizm tak ją traktuje
Dbamy o skórę, bo jest naszą zewnętrzną wizytówką. A powinniśmy dbać o skórę, ponieważ jest jednym z naszych organów. Choć powleka zewnętrznie ciało, jej zdrowie jest tak samo ważne, jak zdrowie wątroby czy serca. Skóra odpowiada za termoregulację dzięki posiadaniu gruczołów potowych i łojowych. Dzięki temu nie przegrzewamy się, ani nie jest nam zimno. Dbając o swoją urodę, musisz dbać o całe ciało. Stosowanie tylko zewnętrznych działań nie polepszy jej stanu. Dlatego tak dużo mówi się o zdrowej diecie, bogatej w kolagen czy witaminy.
Można nawet powiedzieć, że jest to nasz największy organ, ponieważ u dorosłego człowieka sama skóra może ważyć nawet 5 kg, a zajmuje powierzchnię nawet 2 metrów kwadratowych. Wszystkie infekcje skóry mogą prowadzić do reakcji całego organizmu. Przykładowo stany zapalne, powszechnie nazywane trądzikiem, mogą prowadzić do reakcji obronnej całego ciała. Stan skóry wpływa na kondycję innych narządów i warto o tym pamiętać w codziennej pielęgnacji skóry.
Błędy urodowe, które prawiają, że cera jest brzydka
Wbrew pozorom niektóre czynności, zamiast nam pomagać, mogą szkodzić. Czego nie powinniśmy robić? Przedstawiamy 5 nawyków, które są dla naszej urody niezwykle niekorzystne.
Roller z igłami to nie zawsze dobre wyjście
Mikroigły mają powodować drobne uszkodzenia skóry, dzięki którym gojąc się, będzie ona poprawiała jednocześnie swój wygląd, np. zwiększy produkcję kolagenu. Ale! Używając rollera, jeździmy nim po twarzy i wbijamy igły pod innym kątem niż one wychodzą ze skóry. To może z kolei powodować poważniejsze uszkodzenia i zamiast poprawić nam kondycję cery, pogorszy ją. A źle dobrana końcówka może pogorszyć stan twojej cery i doprowadzić do uszkodzenia głębszych warstw.
Niemycie pędzli do makijażu
Tak samo jak ważny jest demakijaż, tak ważne jest też umycie pędzli. Mycie ich 2 razy w tygodniu, jeśli malujemy się codziennie, z pewnością poprawi… stan naszej cery. Na pędzlach osadza się kurz, brud czy też lęgną się bakterie. Używając brudnych przyborów, przenosimy to wszystko na cerę, a przez to jej stan się pogarsza.
Nie ćwiczymy w makijażu
Wiele kobiet na siłownię idzie od razu po pracy. Oznacza to, że będzie ćwiczyć w makijażu. Jest to bardzo zły pomysł. Podczas intensywnego wysiłku cera się rozgrzewa, a pory otwierają. W otwarte pory wnika makijaż, który je może zatykać. Ponadto dotykanie twarzy rękami, którymi dotykamy przyrządów do ćwiczeń, również może przenosić na cerę różne drobnoustroje, a to może przyczynić się do stanów zapalnych na podłożu bakteryjnym. Na sprzętach jest mnóstwo bakterii, których lepiej nie przenosić na cerę.
Spanie w makijażu
Niestety, nadal wiele kobiet robi to, tzn. śpi w makijażu. Warto wyrobić sobie nawyk zmywania make-upu, gdy wejdziemy do domu. Jeśli już nigdzie nie będziemy wychodzić. Pomoże nam to nie zasypiać w makijażu. Jeśli będziemy w nim spać, nasza cera nie zregeneruje się przez noc odpowiednio.
Zostaw tego pryszcza w spokoju
Wyciskanie wyprysków, a nawet wągrów, to powszechność. W ten sposób chcemy się szybciej pozbyć zanieczyszczeń. Niestety możemy przy tym uszkodzić skórę paznokciami lub roznieść bakterie z krosty na inne części twarzy. Jeśli często mamy ropne krosty, warto kupić plastry hydrożelowe, które wystarczy nakleić na noc, a one w ciągu kilku godzin wciągną ropę i bakterie, a sama krosta będzie płaską czerwoną plamą na drugi dzień. Wyciskanie pryszczy mechanicznie można zastąpić naklejeniem jednego plastra, a nawet u wielu osób jest to szybszy sposób na pozbycie się ropy i wygojenie skóry.
Pielęgnacja na zimę musi być inna
Zima nie jest łagodną porą roku. Nie tylko nieprzygotowane rośliny cierpią z powodu przymrozków czy opadów śniegu. Także nasz organizm może chorować. W zimie wiele osób łapie przeziębienie, grypę bądź zapalenie gardła. Jednak chorować może też cera, przy czym sama skóra to największy organ w naszym ciele i również o nią musimy szczególnie dbać, aby organizm był zdrowy. Co można zrobić, aby cera była zadbana i zdrowa nawet w mroźne dni?
Przemrożenie skóry – dlaczego jest takie groźne?
Bardzo duże różnice temperatur, które pojawiają się zimą, nie służą dobrze cerze. Przejście z mroźnego powietrza do ogrzanego budynku może powodować mały szok termiczny dla przemarzniętej skóry. Ponadto sam mróz, czy też często pojawiające się wiatr, opady śniegu i deszczu również narażają skórę na uszkodzenie. Niestety również ogrzewanie czy klimatyzacja mogą oddziaływać negatywnie na kondycję cery. Zwłaszcza delikatna cera może to mocno odczuć
Zarówno mroźne, jak i ciepłe powietrze wypływające z klimatyzacji przyczyniają się do utraty wody w skórze i nadmiernego jej przesuszenie. Może to powodować nawet pękanie ust czy nieustające uczucie piekącego bólu. Wiele osób zauważa też u siebie zaczerwienienie skóry i nadwrażliwość na dotyk, a nawet reakcje alergiczne czy po prostu odczuje, że skóra staje się ściągnięta.
Samo przemrożenie skóry można pomylić po prostu z mocnym wysuszeniem. Jednak jego skutki są długotrwałe i aby je odwrócić, potrzebna będzie wizyta u dermatologa. Niewinne przemrożenie powoduje deregulację gospodarki wodnej w skórze, co może wpływać negatywnie nie tylko na jej wygląd, ale być też groźne dla całego ciała.
Co powinien zawierać zimowy krem do twarzy?
Na szczęście zimą nie musimy gwałtownie modyfikować swojej stałej pielęgnacji. Jest to jeden z powszechnych błędów, który może prowadzić do znacznego pogorszenia się stanu cery. Szczególnie u osób, które walczą z niedoskonałościami takimi jak trądzik, nagła zmiana kosmetyków nie jest wskazana. Co więc można zrobić?
Zimą przydadzą się kosmetyki, które zostawiają warstwę okluzyjną, czyli nieprzepuszczalną i chroniącą przed czynnikami zewnętrznymi, ale też zatrzymującą wodę i składniki aktywne już nałożone na skórę. Jakie preparaty mają taką właściwość? Można tu wymienić choćby parafinę, wazelinę czy wosk pszczeli. Warto też wybierać kosmetyki z zawartością naturalnych olei. Na szczęście bez trudu, nie tylko w drogeriach, można znaleźć po prostu „tłuste kremy”, które natłuszczają skórę i tworzą okluzję.
Warto jednak pamiętać, że takie kosmetyki mogą być zbyt ciężkie dla cery tłustej i mieszanej. Mogą one zapychać pory i wspomagać powstawanie nowych niedoskonałości na cerze trądzikowej, ale też wzmagać produkcję sebum. Osoby, które borykają się z tymi problemami, powinny szukać kosmetyków z oznaczeniem „niekomedogenne” lub też stosować lekkie olejki, które całkowicie wsiąkają w skórę i nie zostawiają nawet błyszczącej warstwy. A jednocześnie chronią ją tak samo, jak tłusty krem. Wśród takich olejów na wyróżnienie zasługują choćby oleje z czarnuszki, ogórecznika, konopny czy z pestek malin.
Pod „tłusty krem” lub olejek warto nałożyć swoje standardowe kosmetyki pielęgnacyjne. Nie musimy tu niczego zmieniać, jeśli naszej skórze to pasuje. Wystarczy tylko dołożyć przed wyjściem z domu dodatkowy element, który ją zabezpieczy przed zimnem. Można też od razu zainwestować w krem do twarzy z filtrem UV, który będziemy nakładać co rano.
Filtrów UV należy używać cały rok!
Wiele osób błędnie uważa, że stosowanie kremu do twarzy z wysokim filtrem można zostawić na lato lub na urlop. To nie prawda. Promieniowanie UV dociera do ziemi przez cały rok. Nawet w chłodnych miesiącach można doznać słonecznych poparzeń. Co prawda zdarza się to podczas pieszych wycieczek w góry czy szusowania na nartach, ale jednak dowodzi to, że i w tym okresie potrzebne są nam filtry.
Osoby, które zimę spędzą w mieście, mogą używać kremów o niskim współczynniku SPF. Jeśli nie ma śniegu, który odbijałby światło, spokojnie wystarczy SPF 5–15. Natomiast, gdy spadnie śnieg, warto ochronę przeciwsłoneczną podnieść do kremów z SPF 30, a osoby z bardzo jasną karnacją powinny używać SPF 50. Także podczas ferii w górach warto stawiać na kremy z wysoką ochroną przeciwsłoneczną.
Również, gdy stosujemy profesjonalne zabiegi na cerę, jakie aplikuje kosmetyczka, musimy zadbać o ochronę przeciwsłoneczną. Co prawda intensywne złuszczanie naskórka jest wskazane w chłodniejsze pory roku, ale nawet latem możemy stosować peelingi, czy inne kwasy dla urody. Aby nie dostać uczulenia, opuchnięć czy podrażnienień, stosując bardziej inwazyjne zabiegi bez względu na porę roku należy używać ochrony przed szkodliwym promieniowaniem, które tylko podrażnia naszą skórę.
Dlaczego w ogóle trzeba używać takich kosmetyków? Przede wszystkim, aby uchronić się przed poparzeniami słonecznymi. Jednak promieniowanie UV przyspiesza też starzenie się skóry, sprawia, że pojawiają się na niej przebarwienia, a więc jeśli chcemy zachować młody wygląd na dłużej, warto używać ich cały rok. Jeśli marzysz o opaleniźnie możesz sięgnąć po samoopalacz. Będzie on świetną alternatywą dla długotrwałego opalania się w słońcu.