Jesień już za pasem i większość z nas dawno zapomniała o tegorocznych wakacjach. A gdy za oknem coraz ciemniej i mroczniej, najlepszym lekarstwem jest dobra książka, herbata i koc. Jak przedłużyć sobie wakacje i przenieść się wraz z bohaterami w najdalsze zakątki świata? Oto kilka propozycji.
Północ
Pozostając w nieco mroczniejszym klimacie, udajemy się do Szwecji. Jak wiadomo Skandynawia kryminałem stoi, więc i my pozostaniemy w tym gatunku z serią „Ciemne sekrety” M. Hjorth, H. Rosenfeldt. Zaskakująca, wielowątkowa opowieść z bohaterami, których można polubić. Jak na razie mamy 6 tomów, każdy z nich równie dobry, do połknięcia w 2 wieczory!
Nieczęsto trafiają się pozycje, których akcja toczy się na Islandii. A w serii „Thora” Y. Sigurdardottir nie dość, że wybierzemy się na daleką północ, to jeszcze wraz z bohaterami wplączemy się w morderstwo, śledztwo i zaskakujący finał.
Południe
Tym razem opowieść zabierze nas bardzo daleko, bo na półkulę południową, konkretnie do Australii. Miniserial „Ptaki ciernistych krzewów” to klasyk z niezapomnianym Richardem Chamberlainem. Kto oglądał, na pewno nie zawiedzie się książką, która posłużyła za scenariusz. Barwna, wciągająca saga rodzinna, opisująca losy bohaterów na przestrzeni 60 lat.
Skoro jesteśmy już tak daleko, warto zatrzymać się w Nowej Zelandii. „Saga Nowozelandzka” Sarah Lark to opowieść o dwóch kobietach. Każda z nich wyrusza do krainy białych obłoków, aby rozpocząć nowe życie. Zapierająca dech sceneria Nowej Zelandii i burzliwe losy rodzin na przestrzeni lat sprawiają, że mimo setek stron ciężko się oderwać od lektury.
Wschód
Tym razem udajemy się do Gruzji. „Ósme życie” Nino Haratischwili to losy rodziny na tle zmieniającej się Europy XX wieku. Bohaterowie fikcyjni przeplatają się tu z prawdziwymi zdarzeniami tego okresu, rysując barwną, wzruszającą, refleksyjną i zapadającą na długo w pamięć historię.
„Pielgrzym”, którego autorem jest Terry Hayes to z kolei miks kryminału, sensacji i powieści szpiegowskiej, który daje nam lekturę tak wciągającą, że 900 stron mija jak z bicza strzelił. Tym razem będziemy podróżować od Hindukuszu przez Arabię Saudyjską aż na nowojorski Manhattan. Totalne zaczytanie gwarantowane.
Zachód
Jesienna lektura może nas porwać również na południe Stanów Zjednoczonych lat 60. XX w., gdzie „Służące” Kathryn Stockett prezentują nam swoje życie. Stereotypy, ograniczenia, strach, a z drugiej strony przyjaźń i solidarność podane w tak humorystyczny i dowcipny sposób, że nie sposób obok tej pozycji przejść obojętnie. Kto oglądał ekranizację, ten wie!
Na koniec Argentyna i powieść Santa Montefiore „Spotkajmy się pod drzewem ombu”. Mamy tu ranczo na argentyńskiej pampie, miłość, tęsknotę, dylematy, a przy tym wartką, niedłużącą się fabułę.
A jeśli komuś mało, został nam jeszcze jeden kierunek…
Wytycza go „Marsjanin” A. Weir. Naukowiec Mark Watney zostaje sam na Czerwonej Planecie w zdewastowanym obozie, bez łączności z Ziemią. Mimo że główny bohater walczy o przetrwanie, książka napisana jest z ogromnym dystansem i humorem. Ponownie, kto widział film, ten wie!